Fleksitarianizm – wstęp
W kilku ostatnich wpisach poruszaliśmy temat diet rygorystycznych w odniesieniu do produktów, które należy spożywać oraz wobec szeregu takich, których nie powinno się jeść. Były to: dieta paleolityczna, wykazująca wiele podobieństw do niej dieta Samuraja oraz zbieżna pod niektórymi względami dieta ketogeniczna.
Opisując inne diety, nie zapomnieliśmy o wegetariańskiej. Zachęcamy do lektury wpisu na jej temat, gdzie Czytelnik znajdzie m.in. cechy poszczególnych rodzajów wegetarianizmu. Łączy się to bowiem z zagadnieniem, jakie omówimy poniżej.
Przedstawimy dietę łatwą, nie wymagającą wielu wyrzeczeń, niejako naturalną i możliwą do stosowania bez spełniania skomplikowanych warunków. Jest nią fleksitarianizm. Wyjaśnimy samo pojęcie. Podamy główne zasady. Zobaczymy, z jakich powodów warto wybierać taki sposób odżywiania się. Wskażemy na korzyści.
Fleksitarianizm – kto jest fleksitarianinem?
W powszechnym użyciu jest słowo fleksja. Powołujemy się na nią, odmieniając słowa przez przypadki, liczby, rodzaje, czasy itd. Co wspólnego ma gramatyka z odżywianiem się? Flexio oznacza po łacinie poruszenie, zmianę. Rzeczownik przeniknął w dawnych wiekach do języka angielskiego. Używany jest też przymiotnik. Obecnie angielskie flexible to tyle, co elastyczny, giętki i nadal widać związek z pierwotnym słowem łacińskim. Dodano do tego vegetarian – wegetariański. Fleksitarianizm zakłada więc swobodę, brak rygorów, dostosowanie w pewnym zakresie do upodobań konsumenta. Bez zakazu spożywania mięsa, choć z ograniczeniem jego ilości, natomiast z dużą ilością warzyw.
O fleksitarianizmie mówi się od niemal 30 lat. Pojęcia użyła na początku lat 90-tych dziennikarka brytyjska Linda Anthony.
Po pierwsze przyjmuje się, że fleksitarianizm to ograniczenie spożycia mięsa, przy czym w różny sposób. Od jednego do kilku razy w tygodniu albo kilku w miesiącu.
Po drugie konsumpcja mięsa i jego przetworów tylko na mieście, u znajomych, okazjonalnie, czyli coś na kształt niesięgania zasadniczo po alkohol, ale nieodmawiania sobie czasami lampki wina na przyjęciu.
Po trzecie, choć zwykle uznaje się, że fleksitarianizm nie oznacza semiwegetarianizmu, zdarza się, że te pojęcia się utożsamia. W takich przypadkach wskazuje się nie tyle na ilościowy, co na jakościowy aspekt jedzenia mięsa. Z powszechnie dostępnych jego rodzajów dopuszczamy drób, a nie jemy wieprzowiny i wołowiny (czyli czerwonego mięsa, ssaków). Nie wykluczamy ryb i owoców morza.
Wracając do pierwszego, podstawowego znaczenia pojęcia, fleksitarianie sięgają zazwyczaj po mięso z kurczaka, indyka, okazjonalnie po wołowinę, nie zabrania się (choć nie zaleca) wieprzowiny. Częściej wybierane jest samo mięso, a nie wędliny, niewielkim uznaniem cieszą się parówki. W miarę możliwości kupuje się mięso z hodowli ekologicznych, a nie z przemysłowych. Jednak, jak zaznaczyliśmy, nie ma narzuconych sztywnych rygorów i kanonów. Na ogół spożywa się niewielkie dawki mięsa od kilku do kilkunastu razy w miesiącu.
Dlaczego “fleksi”?
Z racji łatwości stosowania fleksitarianizm staje się od kilkunastu lat modny, m. in. za sprawą anglojęzycznej (brak polskiego tłumaczenia) książki z 2008 r. o tym rodzaju diety autorstwa Dawn Jackson Blatner z USA. Nie brakuje również osób, które doznały olśnienia, że stosują taki model żywienia od dawna, tylko go wcześniej nie nazywały. Podstawowa zasada jest przecież bardzo prosta: więcej składników roślinnych, mniej mięsa. Dieta fleksitariańska wiąże się z zatem z zasadami racjonalnego żywienia i z postawieniem na białko roślinne. Takie białko czerpiemy np. z soi, ciecierzycy, bobu, grochu.
Coraz bardziej, jak wskazałem, jesteśmy świadomi walorów odżywczych roślin. Duża jest ich dostępność i różnorodność, co zachęca do modyfikacji upodobań smakowych i eksperymentów kulinarnych (surówki, sałatki, kiszonki, warzywa surowe, gotowane, podsmażane). W diecie fleksi nie stronimy też od produktów pełnoziarnistych i nabiału, chętnie sięgamy po przyprawy. Z drugiej strony coraz częściej zauważamy, że obecnie mięso jest na ogół kiepskiej jakości. Pochodząc głównie z hodowli przemysłowych, ma w składzie długi zestaw konserwantów, wpływających również na objętość, barwę, smak. To samo w jeszcze większym stopniu dotyczy wędlin. Zatem świadomie wybieramy lepsze produkty roślinne niż zwierzęce. Bierzemy przy tym oczywiście pod uwagę aspekt zdrowotny. Owszem, wysoko przetworzone mięso potrafi być nawet smaczne, ale z podobnych względów świadomy konsument nie spożywa przecież kilka razy dziennie równie dobrych w smaku słodyczy. Pomijam, że czasami naprawdę ustalić, co „siedzi” w kupionym przez nas produkcie mięsnym.
Nie bez znaczenia są względy etyczne. Przy czym jedną kwestią jest sprzeciw wobec pozbawiania życia zwierzęcia, co jest częstą motywacją do przejścia na wegetarianizm, a osobną niechęć do pełnej męki hodowli zwierząt poprzez np.: tuczenie, podawanie niezdrowej karmy zawierającej różne chemiczne stymulanty, stłoczenie na małej powierzchni. Zdarza się, że fleksitarianizm to etap pośredni na drodze do wegetarianizmu. Aspekt humanitarny łączy się tutaj z wymienionym wcześniej zdrowotnym.
Korzyści wynikające z fleksitarianizmu
O korzyściach świadczą odczucia konsumentów, poprawa stanu zdrowia, a także badania naukowe. Te ostatnie nie są jeszcze zaawansowane z racji, że sama dieta pozostaje przecież stosunkowo młoda. Popularyzowana jest natomiast wiedza o niej, ukazują się książki, zawierające też przepisy kulinarne. Np. Lucia Bacciottini, Marta Colombo Traxler, Dieta fleksitariańska. Najzdrowszy sposób odżywiania, Kielce, 2019.
Doświadczenia wielu osób wskazują, że dieta fleksitariańska prowadzi do redukcji masy ciała, co jest zrozumiałe w kontekście ograniczenia tłuszczów zwierzęcych i zapewnieniem w posiłkach sprawiającego poczucie sytości błonnika. Nie jest to co prawda chudnięcie w tempie ekspresowym, ale sprzyjające przeciętnie utracie kilkunastu kilogramów w ciągu pierwszego roku stosowania.
Mniejsza ilość tłuszczu zwierzęcego to niższy poziom złego cholesterolu i glukozy. Ważne są natomiast pozyskane z roślin kwasy omega-3, liczne witaminy i składniki mineralne. Dzięki czemu następuje uregulowanie ciśnienia krwi i odkwaszenie organizmu. Przeciwdziałamy chorobom układu krążenia, alergicznym i onkologicznym. Dieta wyraźnie sprzyja leczeniu insulinooporności i jest np. zalecana w cukrzycy typu 2.
Korzyść dla człowieka i środowiska
Fleksitarianizm daje nam możliwości eksperymentowania w kuchni i wykorzystania „tajemnej” mocy roślin. Reasumując i uzupełniając: potrawy fleksi w dłuższej perspektywie dodają energii, stabilizując pracę większości układów narządów. Ponadto zwiększają odporność, służą zachowaniu szczupłej sylwetki, sprzyjają regeneracji, wspomagając też formę sportowców. Korzyść czerpie nie tylko człowiek, ale całe środowisko. Nie jedząc z mięsa pochodzącego z hodowli przemysłowych, zmniejszamy emisję gazów cieplarnianych i wykorzystanie wody. Jednocześnie przyczyniamy się do redukcji rozmaitych obiegów biochemicznych, uwzględniając fakt, że zwierzęta z takich hodowli „wspomagane” bywają hormonami i antybiotykami. Kupując mięso ze znanych źródeł, wspieramy także małych lokalnych producentów. Fleksitarianizm w przeciwieństwie np. do paleo nie jest więc dietą drogą. Również dlatego że wiąże się z powrotem do natury i składników, które są łatwo dostępne.
Fleksitarianizm – czy warto stosować tą dietę?
Dostępność produktów, taniość, łatwość ich pozyskania to niewątpliwe zalety dotyczące wygody i kosztów diety fleksitariańskiej. Równocześnie nie odmawiamy sobie produktów mięsnych, a tylko dbamy o ich ilość oraz jakość. Składniki możemy jednak komponować w zasadzie dowolnie, istnieje również spory ich wybór. Dieta jest tolerancyjna. Nie tylko wobec osób ją stosujących, ale także dla otoczenia, które nie musi dostosowywać się specjalnym rodzajem kuchni ani czuć się na straconej etycznie pozycji, dlatego że spożywa „zakazane” mięso. Niezupełne wykluczenie z menu produktów pochodzenia zwierzęcego, a jednocześnie ich ograniczanie to szereg korzyści zdrowotnych, z dobrym składem witamin, makro- i mikroelementów, kwasów omega-3 itp. Zwłaszcza, że już kilka dziesięcioleci temu udowodniono, iż współcześnie spożywamy za dużo mięsa, w dodatku coraz gorszej jakości. Dieta fleksi pomaga zachować równowagę między białkami roślinnymi a zwierzęcymi.
Podsumowując, stajemy się fleksitarianami, gdy często sięgamy po warzywa, nie stroniąc od owoców, jaj i nabiału, a nie odmawiając sobie od czasu do czasu mięsa, głównie białego, z dopuszczeniem wędlin i mięsa czerwonego, wedle upodobań. Mięso jest jednak tylko dodatkiem, zastępowanym często w trakcie obiadu kotletem z soi, soczewicy, jaj itp.
Fleksitarianizm łączy się z dbaniem zarówno o jakość żywności, jak i o środowisko. Oto nasz złoty środek w zdrowej diecie. Przy czym wejście w taki sposób odżywania się zajmuje zazwyczaj zaledwie około miesiąca.